Julie Delpy przybywa na premierę filmu "Spielberg" w Los Angeles w Paramount Studios onLA Premiere of "Spielberg", Los Angeles, USA - 26 Sep 2017
Invision/AP/

Filmowiec i aktorka Julie Delpy wie, czego ludzie od niej oczekują. Gwiazda i współautorka trylogii „Before” Richarda Linklatera, a także reżyserka takich bąbelkowych dramatów romantycznych jak „2 dni w Paryżu” i jego sequela „2 dni w Nowym Jorku” mogła zadebiutować jako aktorka u samego Jean-Luca Godarda, ale przez ostatnie dwie dekady była trzymana w pewnego rodzaju branżowej bańce.

Teraz z tym skończyła. W swoim najnowszym reżyserskim projekcie, „My Zoe”, Delpy odchodzi od romansów i gawędziarskich komedii na rzecz czegoś zupełnie nieoczekiwanego i bardziej osobistego niż cokolwiek innego, co do tej pory nakręciła. Kiedy Delpy opisuje ten film, thriller debiutujący w tym tygodniu w sekcji Platform na TIFF, używa określeń, które nie pasowałyby do niczego innego, co nakręciła w ciągu swojej trwającej trzy dekady kariery. Słowa takie jak „surowy”, „bezlitosny” i „niezbyt miły”. I „radykalny”, bo taki właśnie jest.

Po sześciu zdecydowanie lżejszych filmach Delpy była chętna, aby przejść do dramatu, ale była ostrożna co do tego, jak jej drażliwy wątek mógłby zostać źle odebrany. „Nie chciałam iść w stronę melodramatu, bo wiele już było na ten temat, chciałam czegoś trochę twardszego i mocniejszego, zimniejszego i bardziej do rzeczy”, powiedziała w ostatnim wywiadzie dla IndieWire.

Popularne na IndieWire

Film rozpoczyna się w samym środku napiętego rozwodu pomiędzy Isabelle graną przez Delpy (jest ona również autorką scenariusza) i Jamesem granym przez Richarda Armitage’a – nie jest to całkowicie zajadła separacja, ale nie jest też łatwa – a młoda córka pary, Zoe (Sophia Ally), stała się głównym mechanizmem, za pomocą którego duet dokonuje zemsty na sobie nawzajem. Naukowiec Isabelle uwielbia Zoe, ale w miarę jak ona i James próbują wypracować porozumienie w sprawie opieki nad dzieckiem, ona coraz bardziej rozpacza z powodu czasu, który jej zdaniem należy się dziecku.

Tak to się zaczyna, ale do czasu, gdy film osiąga swój niepokojący trzeci akt, przeniósł się daleko poza domowy dramat na terytorium thrillera, z wyraźnie współczesną i naukową krawędzią. Po strasznym wypadku, Isabelle – i jej wielka wiara w moc nauki – wyrusza w podróż, aby naprawić pewne krzywdy w, cóż, nieoczekiwany sposób.

moje zoe

Julie Delpy i Sophia Ally w „Mojej Zoe”

„To jest jak kolejna część mnie, która jest tak samo mną, jeśli nie bardziej ,” powiedziała Delpy. „Mam wielką miłość do dramatów i thrillerów i sci-fi, a to nie zawsze jest łatwe, gdy jesteś tym, kim jestem i co niektórzy ludzie mają o mnie jako o idei. Nawet filmy z serii 'Before’ dają pewien obraz mnie i tego ludzie się trzymają. To była bitwa, aby być czymś innym, ponieważ to nie jest całkowicie to, kim jestem.”

Delpy przyznaje, że nawet „My Zoe” nie jest pełnym odzwierciedleniem jej charakteru i kreatywności, ale przynajmniej zbliża się do tej koncepcji. „80 procent mnie brakuje w tym obrazie i w tym, co chcę wyrazić, dobre 80 procent” – powiedziała twórczyni o swoich wcześniejszych filmach. „To spory kawałek, to większość. To prawda, że z tym filmem zbliżyłam się bardziej, to już nie jest 80 procent z tym filmem. Wciąż brakuje mi tam kolejnych, cokolwiek, 60 procent mnie.”

Nie, żeby narzekała. Po tak długim czasie spędzonym w branży, w której dorastała dzięki rodzicom-aktorom, Albertowi Delpy i Marie Pillet, Delpy nadal uważa, że to cud, że udało jej się nakręcić jakikolwiek film, a co dopiero ten. Z pewnością znalazła sposoby, aby przenieść swoją wizję na duży ekran.

„To zabawne, kiedy robiłam '2 dni w Paryżu’, myślałam sobie, ok, będę oszukiwać ludzi, aby dali mi pieniądze na mój pierwszy film, ponieważ właśnie zrobiłam 'Przed zachodem słońca’, więc weźmy kolejnego amerykańskiego faceta w Paryżu z francuską dziewczyną,” powiedziała Delpy. „To będzie zupełnie inna historia, ale przynajmniej ludzie będą myśleć: 'Och, jesteśmy tam bezpieczni’. Zawsze mam wrażenie, że trzeba prawie oszukać ludzi, żeby dali ci pieniądze, co jest takie smutne, bo inaczej nikt mi nie ufał.”

Delpy łapie się za głowę. „To znaczy, oczywiście, niektórzy ludzie mi ufają, w przeciwnym razie ten film nigdy by się nie wydarzył i żaden z moich filmów nigdy by się nie wydarzył, ale ten konkretny film był tak trudny do zrobienia, ponieważ jest z dala od mojej zwykłej, bardziej romantycznej komedii”, powiedziała.

Filmowiec i aktorka nie ma zajadłości dla rom-comów – ponownie, to wszystko jest nadal częścią jej – i jest rzeczowa w kwestii sposobu, w jaki każdy gatunek może odizolować twórcę w oczach przemysłu. „Najtrudniej jest, kiedy robisz komedie, a potem chcesz robić coś innego,” powiedziała Delpy. „To szalone i jestem pewna, że tak samo jest, gdy robisz dramat, a potem chcesz zrobić komedię. To jest po prostu robienie różnych rzeczy. Oni lubią umieszczać ludzi w pudełku, a potem tam zostajesz, każdy czuje się bezpiecznie i tyle.”

Bardzo niewiele w tworzeniu „Mojej Zoe” było bezpieczne. Oryginalny pomysł zrodził się z dyskusji, jaką Delpy odbyła z nieżyjącym już Krzysztofem Kieślowskim (który wyreżyserował jej film w trylogii „Trzy kolory”), a konkretnie z pytań o los i rodzicielstwo, które pojawiły się w pierwszym filmie z przełomowej serii „Dekalog” polskiego reżysera.

Wyłącznie do użytku redakcyjnego. No book cover usage.Mandatory Credit: Photo by Moviestore/ (1643295a) Trzy kolory bieli (Trois Couleurs: Blanc), Julie Delpy Film i Telewizja

Julie Delpy w filmie „Trzy kolory: Biały”

Moviestore/

To było ponad dwie dekady temu. Po latach, kiedy Delpy została matką i w ciągu miesiąca straciła własną matkę, ta od dawna nie dająca spokoju historia nabrała dla niej dodatkowego znaczenia. „Nagle zrozumiałam wszystko i to, że zostanie rodzicem jest jedną z najbardziej szalonych rzeczy,” powiedziała Delpy. „Wiem, że wszyscy robią to wszędzie, ale dla mnie, jako osoby, która być może przesadnie wszystko analizuje, nagle poczułam ogromny egzystencjalny lęk, który jest tak głęboki. Bardzo trudno jest mi go kontrolować.”

Lęki Delpy mogły być uzasadnione, ponieważ w listopadzie 2017 roku, kiedy przygotowywała się do kręcenia filmu, niewymieniony z nazwy producent nagle wycofał swoje fundusze na film. Delpy miała złamane serce – i była wkurzona, szczerze mówiąc, po tym, jak przeskakiwała przez przeszkody, aby film był gotowy dla wymagającego finansisty.

„Cóż, cały świat się zawalił”, powiedziała Delpy. „Nagle, znikąd, bez żadnego powodu, po spełnieniu wszystkich żądań tych ludzi, wyginając się do tyłu, aby ich zadowolić. 'Okej, robisz to. Nie, ok, tak, masz ostateczną zgodę na to, na muzykę, na to, na tamto. A tak na marginesie, nie użyłem muzyki i jestem szczęśliwy. W końcu nie zrobiłam filmu z tymi ludźmi, ponieważ byli zaangażowani w sposób, który naprawdę zaszkodziłby filmowi, i to nawet nie jak studio, gorzej niż jakiekolwiek studio w Hollywood.”

Delpy powiedziała, że zajęło jej sześć miesięcy, aby znów poczuć się normalnie i wskazuje na swój system wsparcia jako całą rzecz, która ją uratowała, w tym ojca, męża, syna i przyjaciół. Jej aktorzy pozostali przy projekcie na czas nieokreślony, podobnie jak jej operator Stephane Fontaine, ale Delpy powiedziała, że straciła „wspaniałego” asystenta reżysera, którego już nigdy nie odzyskała. „Miałam szczęście, że nie został on całkowicie zniszczony, a to dlatego, że ludzie, którzy w niego wierzyli, naprawdę w niego wierzyli”, dodała.

Delpy, rozrzutna, ekspansywna mówczyni, ujęła to zwięźle: „Cóż, to było straszne, naprawdę. Nie mam na to innego słowa. Byłem całkowicie zdruzgotany. Nawet ludzie, których bardzo nie lubię, nie życzę im tego.”

Filmowiec i aktorka uważa, że katastrofa w ostatniej chwili była wynikiem seksizmu i finansisty, który nie chciał „postawić” na kobietę filmowca. Z tego typu agresją i postawami miała do czynienia przez całą swoją karierę, ale nie ułatwia to jej zrozumienia. Podczas promocji filmów „Before” Delpy mówiła, że często pytano ją, czy to ona napisała kwestie swojej bohaterki Celine, podczas gdy Linklater i współtwórca roli Hawke’a stworzyli partię Jesse’ego. (Żeby było jasne: „to nie tak działa.”)

Julie Delpy Ethan Hawke Before Sunrise

Julie Delpy i Ethan Hawke w „Before Sunrise”

Columbia Pictures

(A jeśli chodzi o nieuniknioną aktualizację franczyzy „Before”, Delpy nie sądzi, aby trio miało w najbliższym czasie przygotować czwarty film. „W ogóle o tym nie rozmawialiśmy i nie sądzę, żebyśmy to zrobili, ponieważ zdecydowaliśmy się na trylogię,” powiedziała. „Zobaczymy, zobaczymy. Naprawdę nie wiem. Nie mam pojęcia, ale naprawdę nie sądzę.”)

W końcu Delpy była w stanie zebrać wystarczająco dużo pieniędzy, aby nakręcić „My Zoe” z obciętym budżetem – nawet zlicytowała nagrody, od małych ról w filmie do śniadania z nią, aby pomóc w jego finansowaniu, oprócz zablokowania nowych producentów tuż przed Cannes 2018 – a produkt końcowy sygnalizuje wielką ewolucję w jej twórczości filmowej i ogromne pchnięcie do przodu w jej twórczej ekspresji. Nie jest przypadkiem, że jest to najbardziej osobisty film, jaki jeszcze zrobiła.

„Nie ma powodu, dla którego ktokolwiek powinien się już bać kobiet filmowców”, powiedziała Delpy. „Myślę, że ten czas miejmy nadzieję już minął. Myślę, że to się dzieje naprawdę. Trochę to trwało, zanim się rozkręciło.”

Więc jaki jest następny krok? Zapytana o przejście do hollywoodzkiego filmowania – może nawet występ w Marvel Cinematic Universe, w którym już zagrała postać, dzięki „Avengers: Age of Ultron” – i Delpy ma praktyczną odpowiedź.

„Marvel do mnie nie dzwonił, nie. Myślę, że nie jestem jeszcze tam”, powiedziała. „Zrobiłam komercyjne z tonami pieniędzy jako reżyser i wiem, jak to jest mieć duży budżet, ale nie wiem jeszcze, jak to jest mieć duży budżet na film. Wiem jak zarządzać budżetem przy dużej produkcji, bo widziałem jak to działa, jaka jest różnica i takie tam, ale nie wiem jak to jest przy filmie fabularnym.”

To nie znaczy, że inni zainteresowani się nie pojawiają. „Ostatnio ludzie dzwonili do mnie w sprawie większych filmów, co zawsze jest ekscytujące,” powiedziała Delpy. „Jak, 'och, może to się zmienia po wszystkim.’ Może to się dzieje, a to jest spojrzenie na coś, co jest bardzo odświeżające i uspokajające.”

Otwarta i niepoważna jak zawsze, Delpy dodała ze śmiechem: „Bo mimo że jestem kobietą, nie zamierzam przestać pracować w dniu, w którym mam okres.”

„My Zoe” ma premierę na 2019 Toronto International Film Festival w sobotę, 7 września. Obecnie poszukuje dystrybucji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.