Nie mogę przestać myśleć o Juicero.

To mnie prześladuje. Widzę Juicero we śnie. Przychodzi do mnie w moich snach.

Sokowirówka z Wi-Fi za 400 dolarów, reklamowana przez założyciela firmy Douga Evansa jako „pierwszy w domu system do tłoczenia soków na zimno”, obiecała tak wiele, gdy została wprowadzona na rynek w 2016 roku. Obiecywał wygodę. Wellness. Świat, w którym szklanka świeżego soku rano nie wymagała od ciebie wyciskania miąższu cytrusów między gołymi rękami jak małpa.

To było tak proste, jak wyciągnięcie „paczki produktów” (saszetka wstępnie pokrojonych owoców i warzyw), zabezpieczenie jej między płaskimi płytami wyciskającymi Juicero i naciśnięcie przycisku, aby uzyskać natychmiastowy sok tłoczony na zimno.

Juicero sprzedawało wizerunek idealnie skierowany do osób dbających o czystość, oczyszczających soki.

Juicero

To była odpowiedź Doliny Krzemowej na masowy trend zdrowego stylu życia i wyciskania soków na zimno. To było lekarstwo na wrodzoną słabość ludzkiej kondycji.

Ale 1 września 2017 roku, rok temu dzisiaj, Juicero implodował w oszałamiającym shitshow bluster Doliny Krzemowej, techno hype i coś o zagrożeniu globalnego wycofania szpinaku.

Jeden rok później, pytanie pozostaje: Czego nauczyliśmy się z upadku najbardziej przereklamowanej sokowirówki na świecie?

Zaufaj systemowi

Kilka tygodni temu znalazłem się w stanie omdlenia, mamrocząc o podłączonej do Internetu maszynie do wyciskania soków, która krótko obiecała zmienić świat, jedną szklankę buraczanego płynu na raz.

„Pamiętasz Juicero?!” mruknąłem do kolegów, którzy zdecydowanie pamiętali Juicero, głównie z powodu tego, jak często o nim mówię. Nauczyli się mnie wyciszać.

„Juicero…” Szeptałem do siebie. „Co za czas, by być żywym.”

Juiceros, jak okiem sięgnąć.

Juicero

Gdyby moi koledzy włączyli się i słuchali moich coraz bardziej dzikich sokowych tyrad (nie zrobili tego), wiedzieliby, że nie odnosiłem się tylko do maszyny Juicero. Rozmyślałem o całym zjawisku, które ostatni prezes Juicero, Jeff Dunn, nazwał „sumą systemu.”

Podobnie jak pierwsza książka Dianetics, którą kupiłeś, otworzyła cię na całe życie drogich kursów oczyszczania, tak samo maszyna do soków była tylko pierwszym punktem wejścia do droższego stylu życia opartego na samopomocy. Jasne, że była maszyna, ale były też opakowania produktów, które maszyna wyciskała – kolorowe worki z gotowymi owocami i warzywami o nazwach smakowych takich jak „słodkie korzenie”. I była też aplikacja, która informowała Cię o pochodzeniu Twojego jedzenia i wysyłała przypomnienia, jeśli Twoje opakowania miały stracić ważność.

Suicero w akcji.

Juicero

Pamiętasz, kiedy decydowałeś o tym, jak świeże jest jedzenie, wąchając je, a nie skanując kod QR?

Juicero wiedziało, jak trafić do elit z wybrzeża: Sprzedaj im sprzęt, a następnie wprowadź ich w pułapkę na zawsze, zapisując ich do usługi subskrypcji soków „od farmy do szklanki”. (Sok na abonament. Przestań się bić, Dolino Krzemowa.)

Cała estetyka firmy – od urządzeń, przez stronę internetową, po reklamę – wzięła przykład z książki Jony’ego Ive’a o designie Apple, z gładkimi liniami, wyskakującymi kolorami i dużą ilością bieli. „Perfected by Earth”, czytamy na billboardach Juicero. „Wyciskane przez nas”. Jeśli maszyna była gigantycznym iPodem wyciskającym soki, to opakowania Produce Packs były utworami za 99 centów, które trawiłeś każdego ranka.

Inwestorzy byli na pokładzie — Juicero zabezpieczyło 70 milionów dolarów w serii B finansowania i wyglądało na to, że odniesie sukces. Eleganckie urządzenie, podłączona aplikacja, pięć smaków (i odpowiadające im czakry/kolory pakietów) były skierowane do bogatych Kalifornijczyków, którzy chcieli uruchomić żołądkowo-jelitową tablicę nastrojów, którą stworzyli w zeszłym roku w Cupertino Ayurvedic Cleansing Retreat.

Juicing był trudny. Juicero było łatwe. Weź moje pieniądze.

Potem przyszedł Bloomberg i wszystko zepsuł.

Juice hacking

W kwietniu 2017 roku, w wideo, które nigdy nie przestanie być zabawne, Bloomberg pokazał, że opakowania produktów Juicero były w zasadzie gigantycznymi saszetkami keczupu z miąższem owoców i warzyw, które można nabrać prosto z torby i wycisnąć rękami.

Nie trzeba skanować kodu QR na torbie. Nie trzeba synchronizować aplikacji. Nie trzeba wkładać opakowania z produktami do Juicero. Wystarczy użyć haków do mięsa, aby zmiażdżyć miąższ owoców zgodnie z Bożym zamysłem! Płyty Juicero (płyty, które rzekomo mogą wytworzyć ciśnienie wystarczające do podniesienia dwóch Tesli) były w rzeczywistości niczym więcej niż dwiema gigantycznymi rękami połączonymi Wi-Fi, które robiły to, co twoje własne ręce. Twoje ręce były Juicero, ale w trybie samolotowym.

W ciągu jednej nocy, Juicero zamienił się w Fyre Festival świata urządzeń, powszechnie pogardzany jako symbol pychy Doliny Krzemowej i odpowiedź na pytanie, które wszyscy zdali sobie sprawę, że może, tak jakby, nie zadawali.

W odpowiedzi, Dunn napisał zdyszany list otwarty, próbując przekonać świat, że jego firma nie spieniężyła tego samego procesu, którego maluchy używają do wyciskania farby z tubki.

„Wiemy, że hakowanie produktów konsumenckich to nic nowego”, powiedział.

Us normies — lub ci z nas, którzy żyją poza światem post-raw-vegan subskrypcji soków — zostali poinformowani przez Dunna, „Wartość Juicero to coś więcej niż szklanka soku tłoczonego na zimno. O wiele więcej.”

Ta wartość obejmowała opakowania produktów, które były „skalibrowane według smaku”. Obejmowała „połączone dane”, które Juicero wykorzystywało do zarządzania swoim łańcuchem dostaw. Albo fakt, że Juicero może „zdalnie wyłączyć opakowania Produce Packs, jeśli, na przykład, wycofany zostanie szpinak.”

Cała ta inżynieria, tylko po to, by nacisnąć torebkę.

Juicero

Robiłem to wszystko źle. Używałem łańcucha dostaw moich nóg i stóp, aby chodzić do sklepu po pomarańcze. Następnie „rozdrabniałam” owoce, przeciskając je przez stożek do wyciskania soku, od czasu do czasu oblizując ręce jak dziecko. Następnie delektowałbym się tym ręcznie wyciskanym obrzydlistwem przed porannymi wiadomościami, oglądając wiadomości o globalnym wycofaniu szpinaku w wygodnym i stylowym stylu.

Ale najwyraźniej moje ręczne hakowanie w stylu low-fi nie jest sposobem, w jaki robi się rzeczy w Dolinie Krzemowej.

Internet of Shit

Juicero reprezentuje wszystko, czego świat nienawidzi w „zakłóceniach” z Doliny Krzemowej w jednym produkcie.

Nieustannie słyszymy od startupów i podmiotów zakłócających, że starsze branże wymagają wstrząsu. Że świat technologii musi „poruszać się szybko i łamać rzeczy”. Ale czy świat technologii naprawdę sprawia, że życie staje się lepsze? Czy naprawdę musimy wymyślać na nowo rzeczy, które były całkiem w porządku na samym początku? Czy muszę aplikować moje jabłka?

Pakiet produktów, osiągnąwszy swoje przeznaczenie.

Juicero

Juicero to klasyczny Internet Gówna (tak, to konto na Twitterze zmieni Twój świat). Wziął tradycyjny produkt i dodał tak wiele dzwonków i gwizdków, że stał się nierozpoznawalnym samochodem Homera z niepotrzebnych komplikacji.

Juicero nie jest sam w tym świecie. Przeszukajcie stronę internetową dowolnej firmy venture capital z Doliny Krzemowej, a znajdziecie mnóstwo startupów wymyślających na nowo rzeczy, które kiedyś uważaliście za oczywiste.

Feather, usługa, która pozwala „subskrybować swoje meble”. Washboard, firma, która pobierała 27 dolarów za comiesięczne wysyłanie 20 dolarów kwartałów do prania. Podłączone obuwie. Białko w proszku na abonament. Perfumy na abonament. Bielizna na abonament.

Nie chcę subskrybować mojej kanapy. Nie chcę, żeby zaczęła się buforować, bo moja miesięczna płatność kartą kredytową nie przeszła. Nie chcę musieć doładowywać butów ani odpowiadać na pytania dotyczące osobowości, żeby znaleźć pasujący mi proszek proteinowy. I nie chcę musieć opracowywać unikalnego hasła, aby zapobiec zhakowaniu mojej bielizny.

Postawienie 'Hydry’ w nawodnieniu

Juicero może być martwy, ale nadal pochłania każdą moją myśl. Mój Twitter jest wypełniony paranoicznymi tekstami na temat picia soków w ramach abonamentu. Siedzę przy biurku, wykonuję delikatne ruchy ręką ninja i cicho śpiewam sobie „Jui-cero!”, jak Homer Simpson śpiewający piosenkę przewodnią Max Power.

Ale podczas gdy Juicero odeszło, ja wciąż czekam na kolejne dwie identyczne firmy, które pojawią się na jego miejscu. Pierwszy hołd już się pojawił: Domowa sokowirówka do tłoczenia na zimno z Chin o nazwie Julavie, która rozpoczęła się w 2017 roku i rozpoczęła kampanię crowdfundingową w zeszłym miesiącu.

Jaki domowy mainstay ma zamiar uzyskać podłączony makeover następny? I gdzie to wszystko się kończy? Co się stanie, jeśli nie zgadzam się na politykę prywatności na mojej lodówce? Czy jakiś haker stworzy botnet z podłączonych do internetu stolików do kawy? Czy mój toster przestanie działać, bo na całym świecie wycofano z rynku pumpernikiel?

Nie mówię, że musimy przestać wprowadzać innowacje lub wyciąć technologię z naszego życia. Ale nie prosiłem też o idealną burzę, w której się obudziliśmy: amalgamat Doliny Krzemowej z tech-bro babysitting, post-Goop wellness i Internet-of-spinach.

Pozwólcie mi żyć prostym życiem. Pozwólcie mi wrócić do natury. Pozwól mi wyciskać owoce moimi cholernymi, brudnymi małpimi rękami.

„Witajcie, ludzie”: Duplex firmy Google może uczynić z Asystenta najbardziej realistyczną sztuczną inteligencję.

Taking It to Extremes: Wymieszaj szalone sytuacje – wybuchające wulkany, katastrofy nuklearne, 30-stopowe fale – z codzienną technologią. Oto, co się stanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.