Jest sporo ironii w fakcie, że coś w rodzaju powstania przeciwko Departamentowi Bezpieczeństwa Zawodników NHL przyszło jako rezultat orzeczenia, które było właściwie całkiem sprawiedliwe. Ale to jest to, co się dzieje, gdy określić długość zawieszenia przez kręcenie Kołem Sprawiedliwości. A przynajmniej tak się wydaje.
Evander Kane absolutnie zasłużył na trzygamowe zawieszenie za swój łokieć w głowę Neala Pionka w piątkową noc. Jak trafnie wskazał filmik z zawieszenia, „Kane podnosi rękę, wyciąga łokieć i wbija go z siłą w głowę Pionka, powalając Pionka na lód. To jest uderzenie łokciem.” To także strzał w głowę, który stał się plagą w tej grze. Good call there.
Ale nie można winić Kane’a za to, że czuł się tak, jakby właśnie otrzymał mandat za przekroczenie prędkości po tym, jak policjant patrzył, jak mija go pół tuzina innych samochodów. Sześć nocy przed łokciem Kane’a, Lawson Crouse z Arizona Coyotes złapał Charliego McAvoy’a z Boston Bruins z kopią łokcia w głowę i otrzymał tylko drobną karę za szorstkość. (I nie zaczynajmy od śmiesznie lekkich kar, jakie otrzymali Zdeno Chara za uderzenie Brendana Gallaghera w gardło i Zack Kassian za próbę kopnięcia gracza ostrzem w głowę. Kane wyładował się na DOPS i dobrze, że to zrobił. To jest organ NHL, któremu przez lata brakowało odpowiedzialności. To właśnie taki dialog jest teraz potrzebny w tej lidze. NHL prawie na pewno ukara Kane’a za jego komentarze, ale można sobie tylko wyobrazić, jak dobrze się czuł, pozbywając się tego z piersi.
„Były niezliczone incydenty tej samej natury w tym sezonie i w poprzednich sezonach, które nie zostały zawieszone lub (nie)ukarane”, napisał Kane. „Żadna osoba nie może powiedzieć, co jest, a co nie jest zawieszeniem w dzisiejszej grze, to kompletne zgadywanie. W Departamencie Bezpieczeństwa Zawodników NHL jest duży brak spójności. Od zawieszeń do praw do apelacji, to jest dla mnie niezrozumiałe, jak my jako gracze zgodziliśmy się na to. Nie możesz nadal dawać niektórym graczom przepustki i rzucać książką w innych.”
Kane uderzył w tak wiele rzeczy z tym oświadczeniem, trudno będzie odnieść się do nich wszystkich. Ale ma całkowitą rację. System dyscypliny na boisku w NHL jest zepsuty. Fatalnie. Nie jest to całkowicie wina George’a 'The Violent Gentleman’ Parrosa i DOPS, ale z pewnością nie pomaga fakt, że są oni po prostu niezbyt dobrzy w swojej pracy. Gdyby ci panowie pracowali w jakimkolwiek innym zawodzie, ich niekonsekwentne zachowanie i wyniki już dawno doprowadziłyby do ich zwolnienia. Wiele z tego ma swój początek w kulturze hokeja i tolerancji, a nawet aprobacie ligi dla tego typu zagrań. To właśnie to myślenie doprowadziło ligę do wniosku, że dobrym pomysłem będzie zatrudnienie dyrektora DOPS, którego najbardziej zbawienną cechą jako zawodnika była umiejętność uderzania innych graczy w twarz, a który na emeryturze prowadził firmę odzieżową o nazwie Violent Gentlemen, produkującą czerwone czapki z napisem: „Make Hockey Violent Again.”
Dobrze też, że Kane wciągnął w to graczy, bo są oni tak samo winni jak ich pracodawcy. Najpierw gadają, że żyją według jakiegoś mglistego kodeksu, a potem bez wahania wiercą swoich związkowych braci lub wbijają im w twarz. Następnie mamy pozerów takich jak Zack Kassian, który wyznaje, że jest jednym z tych uczciwych facetów, którzy dbają o bezpieczeństwo w miejscu pracy dla wszystkich. Jedynym problemem jest to, że to właśnie tacy ludzie jak Kassian powodują większość zamieszek. To jest jak szef mafii potrząsając dół stoisko pomidorów facet dla pieniędzy ochrony, kiedy tylko ochrona, że facet potrzebuje jest od szefa mafii.
Ale gdzie NHL Players’ Association stawia się w najgorszym miejscu jest w procesie odwoławczym. Oferuje reprezentację dla gracza zawieszonego, ale nie dla tego samego członka płacącego składki, który został naruszony. To jest dupa-backward w tak, tak wiele ways.
Ale jak Kane wskazuje, wszystko nie jest stracone. W rzeczywistości, opowiada się on za czymś, o czym bijemy w bęben od lat. „Musi być zewnętrzna strona trzecia podejmująca te decyzje, aby usunąć uprzedzenia, które pojawiają się w tym dziale”, napisał Kane. „Nic z tego nie ma żadnego sensu.”
Słuchajcie, słuchajcie. NHL chciałaby, abyś uwierzył, że nie ma nikogo wykwalifikowanego do wykonywania tej pracy, kto nie ma bliskich związków z grą, a zatem nieodłącznego konfliktu. To niedorzeczne. To, że Parros musi odejść jest niezaprzeczalne. Miał gorszy rok niż którykolwiek z kilku trenerów, którzy zostali zwolnieni w tym sezonie. Dużo gorszy. A kiedy to się stanie, nadszedł czas, aby wypełnić tę pracę kimś, kto nie ma powiązań z NHL i nie ślepo podąża za kulturą przemocy, która podkopuje grę.
Kiedy komisarz NHL Gary Bettman został zapytany podczas uroczystości All-Star o skargi dotyczące Parrosa i DOPS, zapewnił zaciekłą obronę obu, mówiąc, „oni wydają decyzje, które uważają za słuszne.” Nikt tego nie kwestionuje. Mają uczciwość i charakter, ciężko pracują i wszystkie inne dobre rzeczy. Ale jasne jest, że 'The Violent Gentlemen’ i jego pracownicy są całkowicie poza zasięgiem, jeśli chodzi o stosowanie sprawiedliwości w odniesieniu do przemocy na boisku. Nadszedł czas, aby odeszli i być może bunt taki jak ten będzie tym, co rozpocznie ten proces.
Ale znowu, znając NHL, to prawdopodobnie skłoni tych, którzy zarządzają rzeczami do kopania w pięty bardziej niż kiedykolwiek tylko po to, aby udowodnić wszystkim, jak mądrzy są.
Dalej, dalej…
Chcesz więcej dogłębnych funkcji i analiz? Zapisz się do magazynu The Hockey News.