Jack Sherman, gitarzysta pierwszego albumu Red Hot Chili Peppers, zmarł w wieku 64 lat, kalifornijski zespół potwierdził w sobotę (22).

„Rodzina RHCP życzy Jackowi Shermanowi przyjemnej podróży do zaświatów, biorąc pod uwagę jego odejście. Jack zagrał na naszym pierwszym albumie, a także na naszej pierwszej trasie koncertowej po Stanach Zjednoczonych. Był wyjątkowym człowiekiem i dziękujemy mu za wszystkie dobre, złe i zwykłe chwile. Peace” – ogłosił zespół, który nie sprecyzował przyczyny śmierci.

Instagramowy post Red Hot Chili Peppers ogłaszający śmierć Jacka Shermana - fot. Reprodukcja
1 z 1 Instagramowy post Red Hot Chili Peppers ogłaszający śmierć Jacka Shermana – fot: Reprodukcja
Post na Instagramie zespołu Red Hot Chili Peppers informujący o śmierci Jacka Shermana – fot. Reprodukcja

Sherman dołączył do grupy w 1983 roku, zastępując Hillela Slovaka, który walczył z uzależnieniem od heroiny i pracował nad pobocznym projektem.

Nowy gitarzysta nagrał pierwszy album zespołu, „Red Hot Chili Peppers”, w 1984 roku, i napisał kilka utworów na drugim, „Freaky Styley”. Został zastąpiony w 1985 r., wraz z powrotem Słowaka. Sherman był drugim z co najmniej ośmiu gitarzystów w zespole, który zdobył szczyty list przebojów na przestrzeni lat.

Później współpracował z zespołem przy innych albumach, takich jak „Mother’s Milk” (1989), a także z Bobem Dylanem przy „Knocked Out Loaded” (1986), wśród innych utworów.

Grupa została wprowadzona do Rock and Roll Hall of Fame w 2012 roku. Sherman, jednak nie został włączony.

„To naprawdę bolesne, aby zobaczyć wszystkie te uroczystości dzieje i być wyłączone,” Sherman powiedział Billboard w czasie. „Nie twierdzę, że wniosłem do zespołu coś innego … ale że wytrzymałem w trudnych warunkach, aby to wszystko zadziałało, i myślę, że to jest to, co robisz w pracy, patrząc wstecz. I to było zhańbione.”

Piosenkarz Anthony Kiedis napisał w swojej autobiografii, „Niech Bóg błogosławi Jacka, utrzymał zespół na powierzchni przez rok, a gdyby tego nie zrobił, lata, które nastąpiły później, prawdopodobnie nie miałyby miejsca.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.