W sobotę, 3/3/18, Moja rodzina i ja poszliśmy do Na Brasa na kolację, aby uczcić urodziny mojego syna (nasza impreza była imprezą 6 osób). Chciałbym zacząć od tego, że byłem bardzo rozczarowany ogólnie i nie miałem dobrego doświadczenia w jadalni z wielu powodów, które nakreślę poniżej. Jeden może przeczytać tę recenzję i dostać poczucie, że jestem zbyt wybredny lub bardzo krytyczny. Mogę się nawet z tym zgodzić, jednak kiedy spojrzysz na duży obraz, cofniesz się trochę i spróbujesz uzasadnić koszt vs. czynnik satysfakcji z posiłku, ta restauracja nie zdała testu satysfakcji. Z kosztem całkowitego posiłku w wysokości 60 dolarów za osobę (w tym podatek, wbudowana napiwek w wysokości 18%, jeden kieliszek wina i 2 filiżanki herbaty), moje oczekiwania byłyby takie, że restauracja jest fine dining establishment i że będą na samym szczycie ich gry, a oni nie byli. Ponownie, byłem bardzo rozczarowany z następujących powodów, które nie są w jakiejś szczególnej kolejności, tylko obserwacje i wydarzenia, które miały miejsce podczas naszej kolacji:
1. Kelner – Na początku siedzenia mojej partii, kelner przyszedł i rozpoczął rozmowę z nami. Po około 3 minutach rozmowy, musiałem zapytać go o jego imię, ponieważ nie przedstawił się naszej grupie. Po zapytaniu o imię, odpowiedział, że ma na imię Diego. Można by pomyśleć, że wprowadzenie z jego nazwy byłby odpowiedni sposób na powitanie gości do restauracji.
2. Wino i napoje alkoholowe – Mam ogólne poczucie, że Diego i innych członków personelu były pchanie wina i napojów alkoholowych. Podczas gdy jeden z członków mojej partii miał jeden kieliszek wina, po jego zakończeniu Diego zapytał innego 4 razy, czy może dostać tę osobę inny kieliszek wina. Inna kobieta podjeżdżała wózkiem do naszego stolika (i do wszystkich innych stolików również) pytając, czy słyszeliśmy o takim a takim egzotycznym drinku, który mogłaby dla nas przyrządzić przy stoliku. Odrzuciliśmy jej ofertę. Wyglądała na bardzo rozczarowaną naszą odpowiedzią. Później, podczas naszego posiłku, zatrzymała się ponownie ze swoim wózkiem drogich egzotycznych trunków i wpatrywała się w mojego syna, próbując zwrócić jego uwagę, aby zamówił u niej drinka, a on tego nie zrobił.
3. Mięsa – Jeśli chodzi o mięsa serwowane przez Gauchos podchodzących do stołów ze swoimi szaszłykami, wszystkie mięsa, które pojawiały się na stołach były przyrządzane na średnio lub dobrze wysmażone. Większość członków mojej partii i ja wolimy nasze mięso gotowane na rzadkiej stronie i to wydawało się być problemem dla kuchni. Miałem zapytał co najmniej 6 razy, gdy różne Gauchos przyszedł przez z ich szaszłyki mięsa, że wolałem rzadkie cięcia mięsa. Zajęło to co najmniej 45 minut, aby kuchnia odpowiedziała na naszą prośbę. Kiedy rzadkie kawałki mięsa w końcu się pojawiły, mięso było bardzo twarde i tłuste, w kilku przypadkach, nie mogłem go nawet zjeść. Tak, mięso było rzadkie, ale było twarde i gryzące. Może jakość mięsa była nieco gorsza, bo zmienili dostawcę mięsa? To tylko taka myśl. Bye the way kotlety jagnięce były bardzo dobre i były najlepszym mięsem serwowanym podczas naszego obiadu. Łosoś był również bardzo dobry, jak również.
4. czyste talerze – Można by pomyśleć, że kelner i jego asystenci będą oferować czyste talerze, gdy zauważyli, że talerze przed tobą są brudne, niechlujne i pełne kości, tłuszczu i chrząstek. Cóż, nie, tak nie było. Każdy z członków mojego przyjęcia musiał prosić o czyste talerze. W jednym przypadku, mój syn miał kupę kości i tłuszczu na jego talerzu, Diego zatrzymał się, aby zobaczyć, jak rzeczy były i poszedł, nie pytając, czy ktoś chciał czystego talerza lub nawet usuwając brudny talerz przed moim synem. Oddzwoniliśmy do niego i poprosiliśmy o nowe talerze.
5. Rachunek – Kiedy rachunek przyszedł pod koniec posiłku, byłem zaskoczony faktem, że do rachunku doliczono 18% napiwku za imprezę dla 6 osób. Z mojego doświadczenia wynika, że restauracje doliczają napiwek, kiedy zazwyczaj jest 8 lub więcej osób. Nie mam nic przeciwko płaceniu 18% napiwku za obsługę, która jest dobra, ale byłem rozczarowany obsługą kelnera, szczególnie w jego ignorowaniu przyniesienia nam nowych talerzy, o które trzeba było prosić wiele razy i jego popychaniu wina wiele razy. Po prostu czułam, że obsługa mogłaby być lepsza w tak zwanej restauracji „z wyższej półki”, którą Na Brasa wydaje się uważać za swoją.
W uczciwości, byłam w Na Brasa 4 razy przed ostatnią nocą, a obsługa i jedzenie były wzorowe przy poprzednich okazjach. Nie tylko oceniam Na Brasę na ich tle, ale także oceniam ich na tle głównego konkurenta, Chimy w Filadelfii. Byłem w Chima 5 lub 6 razy i są one znacznie bardziej ekskluzywną brazylijską restauracją Rodizio niż Na Brasa. Ze względu na różnicę w cenie, zdecydowałbym się nie wracać do Na Brasa ponownie, ale odwiedzić Chima w Filadelfii, następnym razem, gdy zdecyduję się pójść do brazylijskiej restauracji na kolację.