— Barack Obama i Donald Trump nigdy nie zostali sobie przedstawieni przed dzisiejszym spotkaniem w Białym Domu, ale to nie powstrzymało ich od wymieniania się obelgami od lat.
Oczekuje się, że prezydent i prezydent-elekt wystawią dziś w Białym Domu bardzo cywilny pokaz po zaskakującym zwycięstwie wyborczym Trumpa we wtorek wieczorem, a to przychodzi jako dość zwrot od ich wcześniejszego traktowania siebie nawzajem.
Trump obrażał Obamę podczas całej kampanii prezydenckiej. Jednak pewien stopień krytyki ze strony kandydata jest oczekiwany, gdy próbuje on przejąć miejsce zasiedziałego.
Ale ich back-and-forth sięga lat przed Trump publicznie ogłosił swoje plany ubiegania się o Biały Dom w 2015 roku.
Napięcie w dużej mierze wynika z dogged dążenia Trumpa do tak zwanej teorii birther. Regularnie i publicznie kwestionował, gdzie Obama się urodził i czy jest prawowitym obywatelem USA.
Pytania Trumpa zaczęły się około 2011 roku i ostatecznie doprowadziły Obamę do wydania długiej wersji jego aktu urodzenia na Hawajach. To zapoczątkowało ciąg wystąpień, w których Obama skorzystał z okazji, aby obrazić Trumpa.
Pierwsze z nich odbyło się bez wymieniania Trumpa przez Obamę: Kiedy Obama ogłosił ujawnienie długich formularzy certyfikatu w kwietniu 2011 roku, obwinił rozproszenia podnoszone „przez sideshows i carnival barkers” jako odciągające uwagę od ważnych kwestii.
Trzy dni później, Obama wziął swoją krytykę Trumpa na wyższy poziom pieczeni na White House Correspondents’ Association Dinner. Z Trumpem w obecności, Obama irytował go w tej kwestii, wychodząc do „Real American” Ricka Derringera, a później „ujawniając” swoje „long-form birth video”, które skończyło się klipem z „Króla Lwa.”
Obama zauważył, że Trump był w pokoju, a następnie poszedł za nim. „Wiem, że wziął trochę flak ostatnio, ale nikt nie jest szczęśliwszy, nikt nie jest bardziej dumny, aby umieścić ten problem aktu urodzenia do odpoczynku, a to dlatego, że może wreszcie wrócić do skupienia się na kwestiach, które mają znaczenie, jak czy sfałszowaliśmy lądowanie na księżycu? Co naprawdę wydarzyło się w Roswell? I gdzie są Biggie i Tupac?” powiedział Obama.
Potem droczył się z Trumpem na temat jego „referencji i szerokości doświadczenia”, przytaczając trudną decyzję, którą Trump musiał podjąć w jednym z ówczesnych odcinków „The Apprentice”, a która dotyczyła zwolnienia aktora Gary’ego Buseya.
Obama wskazał nawet na makietę przedstawiającą obraz tego, jak mógłby wyglądać Biały Dom, gdyby Trump kiedykolwiek został prezydentem – z dodanym wieżowcem, neonem z nazwiskiem Trumpa na fasadzie i o wiele więcej złota.
Kopniaki wywołały salwy śmiechu w sali balowej, i choć w pomieszczeniu było ciemno, kamery regularnie wracały do Trumpa, który siedział sztywno przez cały czas, czasami z wymuszonym uśmiechem na twarzy.
Ostre obelgi nie skończyły się w 2011 roku. Kiedy Trump – najwyraźniej nieprzekonany do aktu urodzenia Obamy – opublikował w 2012 roku wideo, w którym powiedział, że zapłaci 5 milionów dolarów na wybraną przez prezydenta organizację charytatywną, jeśli ten wyda kopię swojego paszportu i odpisy z uczelni, Obama znów odpowiedział z humorem.
„To wszystko sięga czasów, kiedy dorastaliśmy razem w Kenii” – żartował Obama podczas występu w programie „The Tonight Show.”
„Mieliśmy, wiesz, ciągłe starcia na boisku piłkarskim. Nie był zbyt dobry, miał do mnie pretensje. Kiedy w końcu przenieśliśmy się do Ameryki, myślałam, że to już koniec.” (We wrześniu, po latach ataków, Trump w końcu przyznał, że Obama w rzeczywistości urodził się w Stanach Zjednoczonych)
Krytyka Trumpa przez Obamę stała się bardziej spiczasta i polityczna podczas kampanii prezydenckiej w 2016 roku, a niektóre z nich pojawiły się w ostatnich tygodniach.
Na początku października, po ujawnieniu nagrania „Access Hollywood” z 2005 r., na którym Trump wygłaszał wulgarne uwagi na temat kobiet, Obama zakwestionował charakter republikańskiego nominata i widoczną skłonność do wyładowywania się.
„Jedną z najbardziej niepokojących rzeczy w tych wyborach jest po prostu niewiarygodna retoryka płynąca ze szczytu republikańskiego biletu. Nie muszę tego powtarzać – w tym pokoju są dzieci” – powiedział Obama na konferencji prasowej w Chicago.
„To mówi wam, że jest on na tyle niepewny siebie, że pompuje siebie poprzez poniżanie innych – nie jest to cecha charakteru, którą doradzałbym w Gabinecie Owalnym. To mówi ci, że nie dba zbytnio o podstawowe wartości, które próbujemy przekazać naszym dzieciom. To mówi ci, że nie będzie dbał o grzeczność i szacunek, którego wymaga prawdziwa, tętniąca życiem demokracja”, kontynuował.
Obama również regularnie kwestionował zdolność Trumpa do przewodzenia podczas jego wystąpień w kampanii na rzecz Hillary Clinton, od czasu do czasu rzucając również lekkie obelgi, aż do okresu tuż przed wyborami.
„W ciągu ostatnich dwóch dni mieli tak mało zaufania do jego samokontroli, że powiedzieli: 'Po prostu zabierzemy ci Twittera'”, powiedział Obama w niedzielę, odnosząc się do raportu New York Timesa, który ukazał się kilka godzin wcześniej, że sztabowcy kampanii Trumpa powstrzymali go od bezpośredniego tweetowania. „Teraz, jeśli ktoś nie może obsługiwać konta na Twitterze, nie może obsługiwać kodów nuklearnych”
.