FEATURES Death, Trauma, & Friendship: Former Swans Vocalist Jarboe On Her Landmark Collaboration With Neurosis By J. Bennett – July 22, 2019

Jednej nocy pod koniec lat 90-tych Jarboe słuchała w swojej ciężarówce lokalnej uczelnianej stacji radiowej z Atlanty, kiedy pewna piosenka wpadła jej w ucho. Jako była keyboardzistka i współwokalistka w miażdżącej i notorycznie głośnej eksperymentalnej grupie Swans, miała ucho do artystycznej ciężkości. Nie była zachwycona wieloma rzeczami, które słyszała w tamtych czasach. Aż do tego momentu.

„Bardzo niewiele rzeczy przykuło moją uwagę, ale ta piosenka tak, więc czekałam, aby dowiedzieć się, kto to był”, mówi czczony undergroundowy muzyk. „To było Neurosis”.

Naturalnie, następnym razem, gdy słynny psych-metalowy zespół z Oakland przyjechał do miasta, Jarboe nie przegapił go. Po koncercie, ona i Michael Gira (z którym była na koncercie) weszli za kulisy i przedstawili się sobie. Nie żeby było to konieczne: Członkowie Neurosis dobrze znali Jarboe i Girę; w rzeczywistości, praca duetu w Swans miała kluczowy wpływ na ich własną muzykę. Relacja została przypieczętowana, kiedy Jarboe podarował im prezent. „Przyniosłem im kilka papryczek chili z mojego ogrodu” – mówi. „Byli pod wrażeniem, więc w zasadzie zostaliśmy natychmiastowymi przyjaciółmi”.

Gitarzysta i wokalista Neurosis, Steve Von Till, utrzymywał kontakt z Jarboe do końca niekończącego się cyklu tras koncertowych swojego zespołu. „Nie pamiętam, jak narodził się pomysł współpracy, ale wysyłał mi ręcznie pisane listy z trasy na tej pięknej, plemiennej papeterii” – mówi. „Kiedy w końcu przestali koncertować, Steve powiedział: 'Zróbmy to'”.

Tworzony przez miesiące wymieniania się utworami online, „ta rzecz”- wspólny album Neurosis & Jarboe- ukazał się jesienią 2003 roku. Pod względem muzycznym, był to dla obu stron pewien przełom. Podczas gdy płyta zachowała słynne bombastyczne rozkminy Neurosis, takie jak miażdżące gitary i grzmiące plemienne bębny, położyła również większy nacisk na złowieszcze elektroniczne tekstury stworzone przez klawiszowca Neurosis, Noah Landisa, w przeciwieństwie do miażdżącego sludge’u, którego fani się spodziewali.

Dla Jarboe, album oznaczał powrót do monolitycznej ściany dźwięku, której doświadczyła ze Swans – który rozwiązał się w 1997 roku – po latach tworzenia spokojniejszej muzyki. „To było dla mnie bardzo znaczące na tym poziomie, zamiast po prostu siedzieć ze skrzypcami i gitarami akustycznymi,” śmieje się. „Nie ma nic złego w skrzypcach i gitarach akustycznych, ale to nie było to, co czułam w tamtym czasie”.

Jej teksty na Neurosis & Jarboe, w międzyczasie, zaliczały się do najbardziej osobistych, jakie kiedykolwiek napisała. „Wzięłam teksty z mojego pamiętnika,” wyjaśnia. „To była bardzo rzadka rzecz dla mnie, aby być tak całkowicie osobistą, ale wydawało się, że to był dobry sposób, aby to zrobić, ponieważ pasowało to do muzyki, którą mi przysłali. Pisałam o rzeczach, które płynęły prosto z mojego serca”.

To okazuje się być ogromnym niedopowiedzeniem. Piosenka „His Last Words” opowiada o śmierci ojca Jarboe, który odszedł po operacji mózgu wiele lat wcześniej; „Receive” jest o śmierci jej matki, która odeszła dużo wcześniej. A piosenka „Seizure” dotyczy poważnego pęknięcia czaszki, które na zawsze zmieniło życie Jarboe. „Miałam traumatyczny uraz głowy, który prawie mnie zabił, więc obchodzę dwie daty urodzin w roku” – wyjaśnia. „Obchodzę moje prawdziwe i te, w których chirurdzy w zasadzie przywrócili mnie od śmierci”.

Wciąż nie może sobie przypomnieć okoliczności, które doprowadziły do złamania. „Kiedy doznajesz takiego urazu głowy, dostajesz amnezji,” oferuje. „Chwile tuż przed i po tym, jak to się stało, zniknęły i nigdy do mnie nie wróciły. Teoria jest taka, że poszłam na strych po walizkę, potknęłam się i upadłam. Nie wiem. Wiem tylko, że obudziłam się sama w specjalnym oddziale w szpitalu, podłączona do jednego z tych monitorów serca. To było naprawdę przerażające.”

Po wydaniu albumu, Neurosis i Jarboe postanowili zagrać razem garść koncertów. Próby odbywały się w sali treningowej Neurosis w Oakland. Musieli w zasadzie odwrócić inżynierię nagrań, ponieważ obie strony nagrywały swoje partie osobno. „Masz gotowy album, a teraz próbujesz odtworzyć go na żywo” – wyjaśnia Jarboe. „To był naprawdę fajny sposób pracy, bo zazwyczaj jest na odwrót. Używałem książeczki CD do zapamiętywania moich własnych tekstów. Wciąż ją mam, ze wszystkimi moimi notatkami, jak 'Zrób to 24 razy’ albo 'Pełny oddech!’. Mam ją podpisaną przez wszystkich chłopaków”.

Szesnaście lat później, Jarboe mówi, że współpraca z Neurosis była radością. „Praca z nimi była dla mnie zaszczytem. To było post-Swans, więc powrót do tej objętości i do 'rockowego’ czy ciężkiego środowiska był symboliczny. Zrobiłem to i czułem, że zatriumfowałem, robiąc to. To było ucieleśnienie elementu tego, kim byłem.”

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.